Andrzej Bursa
Bajka
Podpad; kiedy; cesarzowi, gdy ten mia; z;y humor. Cesarz kaza; go ;ci;;.
Ale nie mia; czasu.
Powiedzia; tylko:
- Niech si; pan zg;asza co godzina w mojej kancelarii i przypomina, ;e
w najbli;szym czasie mam panu uci;; g;ow;.
Wi;c si; zg;asza;. Najpierw to prze;ywa;. Rozmy;la; nad znikomo;ci;
bytu i skr;powaniem jednostki, zale;no;ci; od dzikich kaprys;w t;pego
kacyka. Ale potem si; wdro;y;. Urz;dnicy mieli z nim krzy; pa;ski.
Roboty huk, interesanci s;abn; w kolejce, a tu ten stale:
- Dzie; dobry. Cesarz kaza; przypomnie;, ;e w najbli;szym czasie ma
mi uci;; g;ow;. Do widzenia.
I tak co godzina.
Punktualnie dwie przed dwunast; wypada; z kawiarni "Ministerialnej"
(w innych nie bywa;), aby po;piesznie wyg;osi; swoja formu;k;. Co sobota
o jedenastej w nocy, lekko chwiej;c si; na nogach po butelce wychylonej w
barze "Raj Ambasadora" (w innych nie bywa;), zjawia; si; w kancelarii i
o;wiadcza; be;kotliwie:
- Cesarz kaza; przypomnie;...;eby...tego...tamm... ;e w najbli;szym
czasie ma mi g;ow; uci;;.
O czwartej nad ranem zeskakiwa; z pryczy, rozstawionej w przedpokoju
kancelarii (gdzie indziej nie sypia;), i zaspanym g;osem budzi;
drzemi;cego sekretarza dy;urnego:
- Cesarz kaza; mnie - itd.
Po dwudziestu latach natkn;; si; kiedy; w kancelarii na s;dziwego ju;
cesarza.
- A czego ten chce? - spyta; cesarz.
- A on si; tu zg;asza, ;e wasza Cesarska Mo;; ma mu g;ow; uci;; -
rzek; sekretarz.
- No to mu utnijcie - ;achn;; si; cesarz.
No to mu uci;li.
Koniec bajki.